Recenzja filmu

Absolwent (1967)
Mike Nichols
Anne Bancroft
Dustin Hoffman

Jak skutecznie skomplikować sobie życie?

Czynnik, który najbardziej wpłynął na moją ocenę, to muzyka. Przetrwała do XXI wieku i bardzo łatwo można ją rozpoznać. "Absolwent" ma zdecydowanie jeden z najlepszych soundtracków w historii
Lata 60. to niewątpliwie czas wielkich przemian. Ze względu na zmiany kulturowe, polityczne, a także szybko rozwijającą się rozrywkę. Mike Nichols zadebiutował na dużym ekranie filmem "Kto boi się Virginii Wolf ", który od razu przyniósł mu uznanie w branży filmowej. Reżyser nie bał się wprowadzić powiewu świeżości w swoją drugą produkcję - "Absolwent". Stąd w głównego bohatera wciela się (wtedy jeszcze nie znany) Dustin Hoffman. Zdobył on m.in. Złoty Glob i BAFTA za główną rolę. Panią Robinson zagrała oscarowa aktorka Anne Bancroft. Ogromna różnica między doświadczeniem aktorów nie przeszkodziła w stworzeniu jednego z najbardziej wpływowych filmów XX wieku.

Ben (Dustin Hoffman) jest młodym człowiekiem, przed którym cały świat stoi otworem. Ukończenie jednej z lepszych szkół, pieniądze i wsparcie rodziców mają mu w tym pomóc. Jednak Benjamin Braddock jest niepewny swojej przyszłości. Chciałby, żeby była "inna". Czuje, że nie pasuje do swojego środowiska. Pani Robinson (Anne Bancroft) wykorzystuje jego zakłopotanie. Z powodu zagubienia się w rzeczywistości Ben nawiązuje romans ze znajomą rodziców. Okazuje się jednak, że jedyną osobą, która go rozumie, jest Elaine (Katharine Ross), córka państwa Robinson. Przez co cała sytuacja bardzo szybko się komplikuje.
"Absolwent" z pewnością jest filmem o zasłużonej reputacji. Niemniej jednak, nie wyróżnia się on fabułą, która jest dość infantylna i prostoliniowa. Reżyser miał nie lada wyzwanie w stworzeniu dobrej produkcji, gdy podstawą jest prosta historia. Nichols umieścił w swoim filmie wiele elementów, które starają się podwyższyć jakość adaptacji.

Niewątpliwie jednym z takich czynników są dialogi. Wspomniane przeze mnie określenie wizji swojej przyszłości przez Bena pozwala na wielorakość interpretacji. Widz może się domyślać, czy mężczyzna nie chce życia takiego jak rodzice, rozwoju kariery bądź wielkich pieniędzy. Możliwe, że Braddock chciałby przeżyć coś nowego i ekscytującego. Słowo "inna" nie ma dokładnego znaczenia bez porównania. "Inna" od czego? Dialog ten umożliwia odbiorcy własną interpretację, ponieważ te jedno słowo dla każdego znaczy co innego. 

Oprócz głębokich przemyśleń bohaterów humor występujący w ich wypowiedziach jest idealnym dopełnieniem w zaistniałych sytuacjach. Ben tłumaczy się portierowi, że jego jedynym bagażem jest szczoteczka, a później w wynajętym pokoju myje zęby. Widz z niedowierzaniem zaśmieje się z tego, co robi główny bohater. Dobrze wychowany chłopak nie jest przyzwyczajony do kłamstw, dlatego cała historia ze szczoteczką była tak samo prawdziwa, jak i absurdalna. 


Kolejnym elementem przemawiającym na plus są zdjęcia. Plany ogólne powstające z odjazdów kamery są dopełnieniem do zmian akcji w filmie. Przejazd Bena przez most Golden Gate lub Uniwersytet Berkeley, ukazany w całej okazałości, tworzą z muzyką ciekawe zestawienie. Komponują się i tworzą nastrój, który jest bardzo ważny w budowaniu napięcia w filmie. Te częste odjazdy uświadamiają oglądającego jak mały jest Ben w otaczającym go świecie. To przez to tak trudno jest mu się odnaleźć. 

Symbolika w produkcji Nicholsa pełni istotną funkcję w "Absolwencie". Niepostrzeżenie zwraca uwagę na pozycję głównego bohatera w świecie. Akwarium jako symbol uwięzienia i Ben odpowiadający nurkowi w wodzie z pewnością nakierowuje oglądającego na właściwe postrzeganie postaci. Rola przedmiotów w filmie jest bardzo ważna, ponieważ pełnią one niezbędne tło w rozwoju wydarzeń. 


Czynnik, który najbardziej wpłynął na moją ocenę, to muzyka. Przetrwała do XXI wieku i bardzo łatwo można ją rozpoznać. "Absolwent" ma zdecydowanie jeden z najlepszych soundtracków w historii kina. Simon & Garfunkel stworzyli utwory, które na stałe zakorzeniły się w kulturze i zostały odegrane przez znane gwiazdy. Muzyka idealnie wprowadza widza w klimat kalifornijskiego życia. Reżyser wykorzystywał potencjał piosenek wszędzie, gdzie się dało, co jednak nie wyszło za dobrze. Negatywnie wpływa to na obraz, ponieważ nie można się na nim skupić. 

Cała akcja produkcji została bardzo rozłożona w czasie. Efektem tego jest lekkie znużenie, które na szczęście pojawia się bardzo rzadko. Niweluje je gra aktorska. Dustin Hoffman jako nieporadny życiowo chłopak sprawdził się bardzo dobrze. Wielką przyjemność sprawia śledzenie jego losów. Niemniej jednak dobre aktorstwo nie jest w stanie uporać się całkowicie z powoli rozwijającą się akcją. W pierwszej części filmu wolno rozwijająca się historia zupełnie nie przytłacza, lecz druga część chwilami zaczyna się dłużyć. Skutkiem tego jest stracenie zbudowanego nastroju z pierwszej części filmu. 

"Absolwent" z 1967 roku to pozycja do obejrzenia dla każdego, kto jeszcze go nie widział. Wiele innowacji, które wprowadziła ta produkcja plasują ją wśród klasyków kina. Film ogląda się bardzo przyjemnie i na pewno można do niego kiedyś wrócić.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Spośród plejady największych reżyserów Holywood, zmarły w2014 roku Mike Nichols jawi się jako nazwisko... czytaj więcej
Nieśmiały absolwent college'u, rozdarty między romansem z dużo starszą od siebie sąsiadką a silnym... czytaj więcej
Lata 60. XX wieku w USA to okres zmian obyczajowych, społecznych i politycznych. Przedłużająca się wojna... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones