PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31688}

Adiós, Sabata

Indio Black, sai che ti dico: Sei un gran figlio di...
6,2 290
ocen
6,2 10 1 290
Adiós, Sabata
powrót do forum filmu Adiós, Sabata

Gianfranco Parolini między dwoma filmami o Sabacie nakręcił opowieść o Indio Black, sprytnym najemniku, który staje po stronie słabych i jednocześnie czerpie z tego korzyści własne. Ta postać była tak podobna do kreowanej przez Lee Van Cleefa, że dystrybutorzy szybko uczynili z dzieła kolejną część przygód Sabaty. Analogie są niezaprzeczalne: komiksowy klimat, charakterystyczni bohaterowie (w tym akrobaci), mnóstwo gadżetów i równie efektowne sceny strzelanin. Tutaj reżyser kilka posunięć ma genialnych: wyrzutnia pocisków w stopie, okręt-pułapka, karabin z cygarem jako ostatnim nabojem oraz wymyślna śmierć kończąca seans.
Niestety cała masa fajnych pomysłów zostaje przysłonięta słabą fabułą, która zmierza jednotorowo, w dodatku nie zaskakuje. Yul Brynner w porównaniu z Van Cleefem także wypada blado. Jako główny bohater wydaje się postacią nieistotną. Rzuca jedynie komunałami i podąża śladem innych. Sama gra aktorska jest równie bierna. Czyżby przyjechał do Włoch jedynie dla gaży i uznał że nie musi się starać gdy gra w europejskim westernie? Ignazio Spalla jako cwaniaczek dowodzący rewolucjonistami wydaje się być bardziej charakterny i ciekawiej ogląda się go na ekranie. Gérard Herter w roli czarnego charakteru również błyszczy. Więc okazuje się, że nie zawsze gwiazdy podnoszą jakość filmu.
Niezła zabawa dla fanów gatunku. Mógł być z tego film bardzo dobry gdyby Parolini popracował nad scenariuszem. Wciąż jest jednak lepiej niż w nonsensownym "Powrocie Sabaty".

Lucky_luke

:D dobry tytuł postu...
Rzeczywiście świetny Yul Brynner jakoś zapodział się w filmie, zwłaszcza w drugiej połowie. Jego postać ma jedynie takie... zrywy, by potem znów być przyćmionym przez Deana Reeda grającego oszusta Ballantine czy właśnie Hertera lub Ignazio Spalla (takiego meksykańskiego Kwiczoła:D) Na marginesie generalnie całokształt trochę mi przypominał Janosika...
Skutek ten sam: charakterystyczne postacie, może nawet przerysowane oraz zabawne kwestie i pomimo iż po postaci Yula więcej oczekiwałam to bardzo dobrze się na tym filmie bawiłam. Teraz nie mogę się doczekać pozostałych części tym bardziej że gra tam Van Cleef którego bardzo lubię.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones